piątek, 12 marca 2010

Już nigdy!

Dobrze, że to nie piątek 13! Mam fantastyczny nastrój. Dobrze jednak robią człowiekowi lekkie prace niż ciężka harówka. Pomału i do celu. Przedpokój, kuchnia i spiżarka lśnią czystością i pachną świeżością. Od jutra wchodzę do salonu, a Zosia zaczyna porządki w swoim pokoju. Dzisiaj już mam wolne. Zapowiada się wspaniały wieczór, który spędzę na oglądaniu szóstej serii ‘Gotowych na wszystko’ z lampką (no, może butelką) wina – przede mną długa noc. Do tego zapachowe świece, świeża pościel i jedyny mężczyzna w tym domu – Hektorek ze mną. Zosia idzie dzisiaj spać do swojej kuzynki, bo mój brat z bratową wyjechali na weekend do Zakopanego z okazji piętnastej rocznicy ślubu. Co prawda dziewczynki miały spać u mnie, ale wolą spędzić tę noc bez dorosłych. Niech im będzie! Poza tym nie jest to nieodpowiedzialność z mojej strony. Tak się składa, że rodzinka moja mieszka po drugiej stronie ulicy. Więc nastolatki będę miała na celowniku.

Wracam właśnie z moją zieloną (zbliża się 17.00), i tak sobie pomyślałam jakie to fajne uczucie mieć w domu taki błysk. Obiecuję to tu i teraz – już nigdy nie będę miała nieporządku w swoim domu! A propos – przypomniał mi się utwór pana Fogga – ‘Już nigdy’ … znalazłam płytkę ‘Cafe Fogg’ … już gra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz