piątek, 19 marca 2010

Iść, czy nie iść?

Zadzwonił właśnie telefon. Już myślałam, że coś złego się stało (nie przepadam jak ktoś dzwoni po 22.). Była to Wiola (serdeczna przyjaciółka z dawnych lat), która zaprosiła mnie na przyjęcie w najbliższy wtorek. Mąż jej (przyjaciel P. ze studiów) dostał awans w banku. Fajnie byłoby spotkać się z Wiolką (nie widziałyśmy się od zeszłych wakacji), nawet z jej mężem – Adasiem (strasznie zabawny człowiek). Ale to przyjęcie…? Nie dość, że odbędzie się w środku tygodnia (może i lepiej – dla nich – nikt nie będzie długo siedział), to na dodatek P. też tam będzie (nie wiem tylko czy sam, czy z N.). I jeszcze nie miałabym w co się ubrać! Kurczę, kurczę, kurczę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz